Maria Zatryb-Baranowska

Urodzona 23 stycznia 1910 roku w Kole nad Wartą
Zmarła 5 maja 1993 roku w Poznaniu

Łączniczka i sanitariuszka Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej. Uczestniczka Powstania Warszawskiego, sanitariuszka w szpitalu wojskowym grupy „Krybar”. Uratowała wielu rannych powstańców z płonącego szpitala.

Gdy przeniósłszy sterylizator, weszłam do pokoju na parterze, zobaczyłam scenę, która pozostała mi w pamięci na zawsze. Przy fortepianie siedział młodziutki chłopiec w wojennej rogatywce ozdobionej pękiem biało-czerwonych wstążek i grał „Serce w plecaku”. Trzy młode pary siedzące na tapczanie wtórowały mu śpiewem. Wszyscy byli tak weseli i beztroscy. Dwa tygodnie później nikt z nich już nie żył.

Maria Zatryb-Baranowska „Uliczka powstańców”

Biografia

Maria Zatryb Baranowska, ps. „Adela” urodziła się 23 stycznia 1910 roku w Kole nad Wartą. Była jedynym dzieckiem Antoniego, magistra farmacji i Jadwigi zd. Błaszczyk.

Na początku lat 20. XX w. rodzina zamieszkała w Warszawie. Tam Maria ukończyła Gimnazjum im. Słowackiego w 1929 roku. Rozkochana w polskiej literaturze, swobodnie władająca piórem, wybrała studia polonistyczne. Studia na Uniwersytecie Warszawskim ukończyła w 1934 roku. Jednocześnie udzielała się w organizacji charytatywnej „Pomoc Bliźniemu”. Wolontariusze wspierali biedne rodziny; zakładali biblioteki, uruchamiali świetlice, organizowali wakacyjne wyjazdy dla dzieci i młodzieży.

Wkrótce po studiach poznała Henryka Baranowskiego. Po ślubie w 1935 r. małżeństwo osiedliło się w Baranowiczach na Kresach Wschodnich. Dwa lata później urodziła im się córka – Barbara. W listopadzie 1939 roku matka i córka przedostały się do Warszawy.

Maria zgłosiła się do biura Polskiego Czerwonego Krzyża, gdzie udzielała informacji o poległych i zaginionych. Uczyła także potajemnie dzieci. Pracowała na utrzymanie starej matki, siebie i córki malując zabawki.

Jeszcze przed złożeniem przysięgi udostępniała swoje mieszkanie na konspiracyjne kursy sanitarne. Wiosną 1944 r. w mieszkaniu na Żoliborzu została zaprzysiężona do Armii Krajowej, przybrała pseudonim „Adela”. Jako łączniczka i sanitariuszka - otrzymała przydział do III plutonu w Batalionie „Baszta”.

We własnoręcznie napisanym życiorysie pisała m.in.:

Gdy 1 sierpnia 1944 roku o godz. 15-ej jechałam, zgodnie z rozkazem, do por. „Pawła”, tramwaj otoczyli Niemcy wyrzucając pasażerów z wagonów. Widząc, że nie ma możliwości przedostania się na Żoliborz – zeszłam na Powiśle… Dzielnica była zajęta przez Niemców, lecz panował jeszcze spokój. Gdy nad ranem 2 sierpnia oddziały niemieckie wycofały się w kierunku Śródmieścia, wyszłam z domu, postanawiając zgłosić się do pierwszego napotkanego pułku sanitarnego AK.

„Adela” została sanitariuszką w szpitalu wojskowym Grupy Bojowej „Krybar” przy ul. Konopczyńskiego. W publikacji wspomnieniowej „Uliczka Powstańców” tak opisuje początki pracy w szpitalu:

Pamiętam taką pierwszą operację, przy której asystowałam. Ranny miał rękę poszarpaną od łokcia do ramienia. Spod płatów skóry zwisały strzępy ciała, tłuszczu, skrzepy krwi, spośród których należało wyjąć tkwiące tam odłamki pocisku. Rana zadana przed dwoma dniami była już zaropiała, a zaduch ropy i nadgniłego ciała przyprawiał mnie o mdłości. Przyciskałam do mojego białego fartucha jego rękę – tak, aby nie mógł nią szarpać. Czułam równocześnie, jak pot z czoła ścieka mi drobnymi stróżkami, dosłownie aż do stóp, a nogi mam jak z waty. Widocznie zbladłam, gdyż lekarz wygrzebujący pincetą odłamki z rany, raptem począł wykrzykiwać pod moim adresem taką wiązankę mocnych słów, że od razu oprzytomniałam. Gdy już mocno stanęłam na nogach, lekarz uśmiechnął się do mnie i rzekł: „Przepraszam siostro, ale musiałem uratować siostrę od zemdlenia”. Od tej pory nigdy już nie słabłam przy zabiegach, a we wrześniu, gdy brakowało nam lekarzy, sama wykonywałam zabiegi wygrzebywania z ran kawałków potrzaskanych lub próchniejących kości. 

W szpitalu pracowała do 6 września, do momentu zbombardowania i podpalenia szpitala przez wojska niemieckie. Personel medyczny wyniósł pacjentów z płomieni. Ranni znaleźli schronienie w klasztorze sióstr Wizytek na Krakowskim Przedmieściu.

Od 20 września uczestniczyła w transportowaniu ciężko rannych do szpitala św. Stanisława na Woli. W kontrolowanym przez Niemców szpitalu nie mogła dłużej pracować. Wyjechała z miasta. W październiku wyjechała do Miechowa, gdzie przebywała do kwietnia 1945 r.

Po wojnie wróciła do nauczania języka polskiego. Przez 10 lat uczyła w Lesznie Wlkp., następnie w l. 1955-1970 w Poznaniu.

Poeta Eugeniusz Wachowiak, który był jej uczniem mówi o niej tak:

Pamiętają ją uczniowie dawnego liceum handlowego, chociaż może nie znają jej dalszych losów w Poznaniu, zaangażowania w działalność „Solidarności”, poświęcania uwagi i sił, tak jak w Lesznie, drugiemu człowiekowi – uczniom, rodzinie, przyjaciołom.

Maria Baranowska zmarła w 1993 r., spoczywa na cmentarzu komunalnym na Junikowie w Poznaniu.

Opracowano na podstawie: portali internetowych Szpitale Polowe 1944, Muzeum Powstania Warszawskiego, publikacji Marii Zatryb-Baranowskiej „Uliczka powstańców” wydanej w 2014 r., Janiny Halec „Leszno ulicami Eugeniusza Wachowiaka”.

Galeria